Gminny Konkurs Literacki „Mamo, Tato nie pij…”
Praca Aleksandry Kisiel – uczennicy gimnazjum w Publicznym Zespole Szkół im. Bronisława Markiewicza w Rudzie Talubskiej
20 października, wtorek
Hej, Pamiętniku.
Dawno nie pisałam. Dlaczego? Pewnie się zdziwisz, ale wiele zmieniło się od tamtej soboty. Dwa tygodnie temu byłam zupełnie nieświadoma tego, co, dzień w dzień dzieje się w moim domu. To, że starszy bije matkę, wiedziałam, ale… ale, że ona pije? W życiu. Nie, nie, po prostu nie mogę w to uwierzyć. Jaki przykład… chociaż, co ja gadam? Przecież nie analizuję żadnego słowa wydobywającego się z jej zmęczonych ust. Jestem złą córką, tak. No i co? Pamiętniku, Ty wiesz, że na tym świecie wiele łatwiej o zło. Ona ignoruje moje potrzeby, ja ignoruję ją. Ot, cała filozofia. Ale czy zwróciłam uwagę na to, że oprócz mnie moja matka ma jeszcze do wychowania osiemnasto-, piętnastolatka i dziewięciolatkę? I (nie ma co ukrywać) musi nie zwracać uwagi na obelgi nadpobudliwego ojca, który każdego dnia prowadza się po mieście z inną paniusią? W czasie gdy moja starsza tyra jak wół w markecie 12 na dobę, on siedzi sobie w tej swojej zakichanej Warszawie i nie śni grosza dać własnym dzieciom. Alimenty? Kurczę, on chyba nawet nie wie, co to. (Nie wiem co ona w nim widziała. Może kiedyś był inny. Wracając do sprawy, moi rodzice są ze sobą rozwiedzeni już od dwóch lat (nie narzekam, to jedno z moich życzeń na poprzednie urodziny), ale ojciec nęka nas przynajmniej raz w miesiącu i sprawdza, czy koło matki przypadkiem nie kręci się jakiś koleś z pomocną dłonią i czy nie radzimy sobie zbyt dobrze. Co jak co, ale tego typa szczerze nienawidzę. Jest bezczelny, bije niewinną kobietę, która starała się przez 9 lat, aby był szczęśliwy… No, koniec rodzinnych bajek. Przejdźmy do teraźniejszości. Łzy płyną po moim policzku, pogłębiając nie zarosłe jeszcze rany. Jestem tak zdemoralizowana, że zostało mi dla szpanu i satysfakcji zostać chuliganem, a tu patrz, płaczę. Siedzę i użalam się nad losem moim, mojego rodzeństwa i mojej matki. Coś dziwnego się ze mną dzieje. Zmieniam się. Chyba życie nie polega na tym, co chciałam robić – bójki, kradzieże, deska. Sprayem na murze nie zapewnię sobie szczęścia, na szacunek nie zasłużę, strasząc. Stało się coś, co trzeba było uwiecznić – dorosłam. Jestem szczęśliwa, bo wiem, że teraz potrafię odróżnić dobro od zła i wyróżnić w życiu priorytety. Nie chcę mieć takiej rodziny. „Jeśli chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie”. Nie wiem, kto to powiedział, ale był mądry. Dzięki, kolo. Dzięki tobie może uczynię coś dobrego w moim życiu. Mamo! Ach, zapomniałam, że jesteśmy w nierealnym świecie. A więc: Pamiętniku, idę porozmawiać z mamą. Razem uda nam się pokonać nałóg. Razem przezwyciężymy zło.