Gminny Konkurs Literacki „Mamo, Tato nie pij…”

 w Prace literackie uczniów

Praca Magdaleny Filipczak – uczennicy Publicznego Gimnazjum im. Jana Pawła II w Woli Rębkowskiej

 

6 grudnia 2009 r.

Kochany Pamiętniczku!

Dzisiaj Mikołajki. Nie łudziłam się i nie zaglądałam rano pod poduszkę. Wiedziałam, że nic tam nie znajdę. Nawet najmniejszej czekoladki. Rodzice nie zaprzątają sobie mną głowy. W końcu mają swoje zmartwienia typu: „Do licha! Nie mam piwa!”. Jest tak od jakichś trzech lat. Kiedy zmarła babcia, już nikt nie zakradał się w nocy do mojego pokoju, by pod poduszką zostawić skromną niespodziankę.

Pamiętniczku, tata wrócił niespełna godzinę temu bardzo zły. Był pijany. Uderzył mamę… mocno. Nakrzyczał na mnie za to, że wystraszona płakałam. Kiedy nie przestawałam, zdjął pasek i mnie też uderzył. Mama krzyknęła, żeby tego nie robił. Jakby interesowało ją to,
co się ze mną dzieje. Ojciec bił mnie dalej. Mama dała za wygraną. Poszła do kuchni i zamknęła za sobą drzwi. Tata nagle zatoczył się i wybełkotał z trudem, że idzie spać i nie chce, żeby mu ktoś przeszkadzał. Przeszłam cicho przez kuchnię do swojego pokoju. Widziałam, że moja rodzicielka znów sięga po butelkę wódki. Ona nie radzi sobie z tym wszystkim. Woli po prostu zamknąć się w czterech ścianach i pić. Już przestaje dbać o to,
że w pokoju obok jestem ja, płaczę, krzyczę, śniąc koszmary.

Przyjacielu, czuję, że nie jestem już nikomu potrzebna. Nikt nie pyta, jak było w szkole, czy dostałam piątkę. Nikt nawet nie robi mi kanapek na drugie śniadanie. W szkole śmieją się ze mnie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio ćwiczyłam na lekcji wychowania fizycznego. Wstydzę się swoich siniaków. Wiem, że gdyby ktoś zauważył chociaż jeden z nich, to rodzice mieliby kłopoty. Nie chcę tego. Za bardzo ich kocham. Kocham moją mamę, bo mimo wszystko dba o mnie wtedy, kiedy ma dobry humor. Gorzej jest, gdy pracuje od rana do wieczora, a jak wraca do domu, tata wszczyna kłótnie. Powinnam go nienawidzić, bo to przez niego wszystko się zaczęło. Jednak nie potrafię. Często myślę, że lepiej by nam było bez niego, ale chwilę później krzyczę na siebie w myślach. Wciąż pamiętam momenty z dzieciństwa… jak brał mnie na kolana, czytał mi bajki na dobranoc i powtarzał, że jestem jego kochaną, małą córeczką. Czy to przez to, że dorosłam? Moje życie to droga przez mękę. Wiem o tym. Czasami, kładąc się spać, proszę Boga o to, żebym się już nigdy nie obudziła, ale On najwyraźniej ma wobec mnie inne plany… domyślam się jakie. Pamiętniczku, pomogę im! Wyciągnę ich z tego! Nie wiem jak, ale muszę próbować. Nasze życie znów będzie takie, jak dawniej. Obiecuję to sobie i Tobie, najmilszy Przyjacielu!

Śpij dobrze, mój kochany.

Zostaw komentarz