1 września wybuchła II wojna światowa. W połowie września wojska niemieckie były już na tych terenach. 28 września 1939 roku Niemcy i Sowieci ustalili, że  tereny Lubelszczyzny przypadną jednak Niemcom (Sowieci wzięli w zamian Litwę).

Okupant w dniu 28 listopada 1939 roku wydał zarządzenie „o zarządzie gmin polskich”. Gminy stały się odtąd narzędziem władz okupacyjnych. Według nowych zarządzeń wójt miał zwiększoną władzę, był przełożonym wszystkich urzędników. Miał do pomocy pięciu doradców, których sam powoływał. Wójta mianował starosta i zatwierdzał szef Okręgu. Starosta miał pełną władzę nad wójtem, kontrolował wójta i mógł uchylić każdą jego decyzję lub zmienić jego zarządzenie. Wójtowie i sołtysi mieli obowiązek dokładnego wypełniania poleceń władz okupacyjnych, byli za to osobiście odpowiedzialni. W trudnych warunkach okupacyjnych ludzie ci przyjmowali różne postawy. Niektórzy spośród polskich wójtów i sołtysów starali się łagodzić los swych współrodaków z narażeniem własnego bezpieczeństwa; zdarzały się jednak wypadki kolaboracji. W większości przedwojenni wójtowie i sołtysi pozostali na swoich stanowiskach. Zajmowali się głównie rozdziałem obciążeń kontyngentów na swoim terenie. Były to więc bardzo trudne zadania, łatwo można było się narazić zarówno Niemcom jak i rodakom.  Urząd Gminy bywał celem ataków partyzanckich. Być może taka akcja partyzantów spowodowała bezpowrotne zniszczenie akt gminy z poprzednich lat. Partyzanci palili wszystko, nie wnikając, czy są to dokumenty kontyngentowe czy archiwa.     Obok oficjalnych struktur władz gminnych wyznaczanych i kontrolowanych przez Niemców istniały też struktury polskiego państwa podziemnego. Każda gmina w ówczesnej Polsce miała podziemnego, konspiracyjnego wójta.

W czasie wojny rozbudowano urząd gminy, aby zapewnić sprawy pobór podatków i kontyngentów. Czasy wojny charakteryzował się zmianami personalnymi.  Wójtowie i sekretarze często byli zmieniani przez okupanta.

Co tydzień każdy sołtys musiał stawić się w urzędzie gminy i wysłuchać kilkunastu zarządzeń w sprawie kontyngentów, podwód, podatków, bezpieczeństwa i wielu innych spraw. Zarządzenia były na przykład takie: Zwrac uwagę, aby wałęsających się osobników zatrzymywać i meldować na posterunku, w rowach przydrożnych krów paść nie wolno, ogłoszono sołtysom, aby kontyngent jaj traktowali podobnie jak inne kontyngenty, zakaz korzystania z rozrywek i zabaw niebezpiecznych (huśtawki). Wszelkie tego rodzaju przyrządy należy natychmiast zlikwidować, w przeciwnym razie posiadania na swoim terenie huśtawek będą surowo karani. Sołtysi musieli zwracać uwagę na zaciemnienie mieszkań każdej nocy oraz wyznaczać warty nocne.

Sołtysi przekazywali zarządzenia ludności i organizowali skup żywności. Prowadzili kartoteki kontyngentowe.  Kontyngenty były bardzo rozmaite, objęto nimi prawie wszystkie rodzaje produkcji rolniczej.   Władze niemieckie ściągały kontyngenty: zbożowy, drobiarski, mięsny, warzywny, mleczny, ziemniaczany,  słomy, miodu, jaj, buraka cukrowego, lnu, konopi. Oprócz tego wszystkiego zbierano oczywiście także podatki.    Każde gospodarstwo było dokładnie wymierzone i oszacowane pod względem dochodów. Prowadzono mnóstwo kartotek kontyngentowych. We wsiach wyznaczono tak zwanych “bańkowych” zbierających bańki z mlekiem od gospodarzy. Za niedostarczenie mleka na czas groziła grzywna 300 zł oraz rekwizycja krowy.

Jak można sobie wyobrazić, zorganizowanie poboru tylu różnych produktów rolniczych nie było łatwe. Ludność miała poważne opóźnienia w oddawaniu kontyngentów. Sołtysi na każdej odprawie byli ponaglani do terminowego rozliczenia kontyngentów i podatków.

Dla tych, którzy opóźniali się w oddawaniu kontyngentów, powstał doraźny sąd gminny, ogłoszenia w tej sprawie rozklejano w gminie. Oprócz sądów były też inne sposoby dyscyplinowania opornych. Stosowano kary zbiorowe. Na przykład gromady wiejskie, które nie oddały 100% kontyngentów, nie miały prawa przemiału zboża w młynach.

Nie zachowały się akta gminy z tego okresu. Są jedynie dostępne akta dotyczące podatków i kontyngentów.